Moje poranne filozofowanie
O szarości: „W sferach wysokiej kultury przyjęło się określać ludzi nie interesujących się życiem artystycznym „zwykłymi zjadaczami chleba” czyli „szarą masą”. Nie zgadzałem się z tą pogardliwą dyskryminacją kondycji duchowej zwyczajnych ludzi. Artysta nie odwołuje się do MAS, lecz do OSOBY, spotkanie z dziełem sztuki jest zawsze przeżyciem osobistym. Dlatego sztuka – adresowana do jednostki– skuteczniej niż policja „rozprasza tłumy”. To, co mam twórczością do powiedzenia, dotyczy CZŁOWIEKA, a nie KRYTYKI czy HANDLU sztuką.

W latach 60. wybuchła zażarta dyskusja na temat zejścia sztuki z przysłowiowej wieży z kości słoniowej wmieszania się w codzienne życie. Pewnego razu jeden z obrońców fałszywie pojmowanej autonomii sztuki zadał mi w kawiarni pytanie: Co wybrałby robotnik, chłop czy fryzjer, gdybyś im zaproponował swój obraz albo parę butów? – i sam sobie odpowiedział, że wybrałby buty!
Bardzo mnie to pytanie zaniepokoiło, a odpowiedź zmartwiła. Zacząłem się zastanawiać nad życiem duchowym owych zwykłych zjadaczy chleba: czy człowiek, pogardliwie nazywany SZARYM, jest naprawdę niewrażliwy na wartości estetyczne, na idee? Czy nie jest zdolny do głębszego przeżywania życia? Czy bywalcy wystaw, teatrów i filharmonii są niejako automatycznie LEPSI, duchowo bogatsi od chłopa, robotnika, urzędnika, fryzjera, kucharki? Czy niewolnik był z góry skazany na duchowe zero? Są różne rodzaje i formy zniewolenia – także zaślepionym poczuciem wyższości. Są też różne głębie przeżyć i każdy inaczej doświadcza duchową osobność, jeśli się swojej NIEPOWTARZALNOŚCI sam nie wyrzekł..

Tamte refleksje o bogactwie szarości zapisałem w niewielkim eseju „Zraniony lew”, który ukazał się w „Tygodniku Powszechnym“. Po czterdziestu latach praktykowania reguł życia w smudze cienia, znowu poruszyło mnie pytanie o wielorakie odcienie szarości, między mentalną nijakością a duchową samodzielnością i byciem sobą w unifikującym się świecie.”

Zapraszam do lektury dalszego ciągu eseju „Wielość szarości” – może kogoś zainspiruje do osobistej refleksji: Fragile.net.pl Miłego dnia… Stefan Papp